czwartek, 9 stycznia 2014

Monsterzyce

Od kilku dni mam dwie monsterzyce :) Abbey Bominable oraz Operettę (post o Operetcie).
Doszłam do wniosku, że moje monsterki wyglądają raczej jak młodsze siostry oryginalnych postaci, dlatego Abbey zostaje od dziś Akwilą, a Operetta będzie nosić imię Alexia.

Kilka słów o lalce.
Abbey Bominable to wersja z serii Festiwal Muzyczny, (Music Festival), chociaż nie znalazłam takiej informacji na opakowaniu. Na trop mogą doprowadzić jednak usiane po całym pudełku nutki a także zdjęcia z aukcji internetowych ;)
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po wyjęciu lalki z opakowania, to jej włosy. Są niesamowicie miękkie i miłe w dotyku, długości do pół uda. Niestety tylko grzywka jest kolorowa, w długich włosach jest tylko cieniutki niebieski kosmyk z lewej strony. Druga rzecz to ta, że cała grzywka oraz kosmyk włosów były sztywne od jakiegoś kleju. Tak, dobrze przeczytaliście - były. Po paru godzinach specyfik ten ulotnił się bez śladu i teraz całe włosy są miękkie i nieposklejane. Bardzo mnie to cieszy, bo po kupnie lalki zastanawiałam się jak pozbyć się tego czegoś z włosów.
Jeśli dobrze pamiętam, to Draculaura (z wersji z Clawdem) miała na głowie istny kask z grzywki i nic się w tej materii nie zmieniło przez kilka tygodni, jak u mnie mieszkała (post o parze tutaj).
Co jeszcze zauważyłam - zawsze wydawało mi się, że ciało Abbey zrobione jest z błękitnej masy z zatopionymi w niej drobinkami połyskującego brokatu. Ale w przypadku mojej Abbey okazało się, że tak nie jest. Lalka odlana jest z jednolitej błękitnej masy pomazanej po wierzchu brokatem. Widać to dokładnie na wierzchu jednej z dłoni, która została pominięta przy malowaniu i prawie w ogóle nie ma na niej tych błyszczących drobinek. Poza tym dłonie córki Yeti są bardziej gumowe, od dłoni Operetty, której to palce są sztywne i można je przypadkiem złamać. Palce Abbey są grubsze a jednocześnie można je z łatwością zginać. (Nie próbowałam ich łamać, więc nie odpowiadam za szkody, jeśli Wasze lalki ucierpią podczas doświadczeń ;) )
Ubranie monsterki jest bardzo dokładnie uszyte. Właściwie to zastrzeżenia mam tylko do pasa w kształcie sopli. Przesuwa się ciągle do góry i psuje ogólny widok ;) Podobają mi się też kolczyki - w prawym uchu jest fioletowy sopel, a w lewym błękitna śniegowa gwiazdka.

A teraz trochę minusów...
Wszystkie lalki, które były na półce (a było ich kilka sztuk) miały krzywo pomalowane kły, moja niestety też. Niektóre miały też dziwne, jajowate oczy lub krzywe grzywki. Na pudełku nie ma żadnych opisów postaci, tylko imię i nazwisko. Abbey nosi na szyi plakietkę z napisem V.I.M. - poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale to skrót od Very Important Monster? Natomiast na pudełku ta plakietka jest bardzo powiększona i jest na niej napis V.I.P. - Very Important Person... Coś tu jest nie tak. Wydaje mi się, że seria ta to jakaś tańsza wersja na rynek środkowej i wschodniej Europy, (bo w jedenastu [sic!] europejskich językach są napisy na opakowaniu) i została mniej dopracowana. I nie ma stojaczka :(

Operetta, którą mam, była za to produkowana na rynek południowoamerykański (wnioskując po napisach na pudełku). Żeby było choć słowo po naszemu, musieli nakleić naklejkę...

Ależ się rozpisałam dzisiaj... już nie będę ;)

Zdjęcia pudełka dodam później. Może się komuś na coś przydadzą.

Pozdrawiam :)

5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe są Twoje komentarze - nie mam jeszcze Monsterki samicy ;) , dorobiłam się tylko Gorgona . Jak wejdę w posiadanie pierwszej, to już przepadnę - wiem . Żal, że niektóre szczegóły bywają niedopracowane - jak będę chciała nówkę , wiem już, ze trzeba stworzyce dokładnie obejrzeć .

    OdpowiedzUsuń
  2. P.S. Czy weryfikację "udowodnij, ze nie jesteś cyborgiem" masz włączoną specjalnie ? Przysięgam - nie jestem !! :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie wiem o takiej weryfikacji O.O zaraz poprzeglądam ustawienia. Osobiście nie mam nic do cyborgów ;)

      Usuń
  3. Podoba mi się strój tej Abbey :D
    W USA też nie miały stojaków ;) Wszystkie lalki w mniejszych pudełkach są biedniejsze, mają mniej dodatków, częściej mniej włosów niż te w dużych i ostatnio nie dodają do nich stojaków :(
    Żel z włosów ładnie schodzi po umyciu nawet samą wodą, Scarisowa Catrine miała go tyle, że trzeba ją było myć dwa razy :D Moja Abbey z Upiornych Foci też jest pobrokacona tylko po wierzchu, w niektórych miejscach widać łyse plaski :< Zza to łapki ma z twardego plastiku (to trochę dziwne, bo na gumowe łatwiej byłoby wepchnąć jej pierścionek).
    A z makijażem jest co raz gorzej, byłam w trzech superkarketach, żeby znaleźć lalkę bez zeza, i w żadnym takiej nie było :|

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie Jieticzki są z niebieskiej masy i potem malowane lakierem z brokatem, wiem, bo miałam ich w rękach sporo z różnych serii. W tych lalkach bez względu na serię najbardziej podobają mi się jej dłonie- takie wieeeelkie... aczkolwiek wielkie powinnam mieć stopy... hm... jak na Jeticzkę przystało =)

    OdpowiedzUsuń

Eskel bardzo dziękuje za wszystkie komentarze. Nie obiecuje, że odpowie na każdy, ale na pewno każdy przeczyta.