Biedna Operetta - siedzi i się kurzy. Tak jak pozostali.
Ostatnio cierpię na znaną chorobę - lenistwo. Wiem, trochę lenistwa czasem się przyda, żeby podładować akumulatory. Niestety zauważyłam, że mój "niechcemisizm" powoli przeradza się w "tumiwisizm", a to już chyba nie jest za dobrze...
Mam to samo, niby głównie czasu brak, ale nawet jak już jest, to nagle się okazuje, że chęci też brakuje...
OdpowiedzUsuńFajna Operetta, szkoda, żeby się kurzyła :)
A szkoda, że sie kurzy, bo naprawdę lubię ją u Ciebie oglądać :D
OdpowiedzUsuńLenistwo ty chyba taka typowa listopadowa choroba :/
Jak to się stało, że ja tych zdjęć nie widziałam?? Piękna lalka, piękny koń, a już oboje razem - coś fantastycznego!
OdpowiedzUsuń