Moja własna :) Przyjechała do mnie od Caligo - jeszcze raz dziękuję!
Jeszcze bez imienia, makijażu i w tymczasowych oczkach. Perukę też pewnie będzie miała zmienioną. Kiedyś :)
Podoba mi się nawet taka nieumalowana. Wiecie - jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma ;)
Ale jestem dumna, ponieważ udało mi się ją poskładać z kawałków samodzielnie (bo to "Pullip Face and Body" jest).
Chyba będzie się nazywać Eskarina... Esk.
jakie rozświetlone ma oczęta! skoro już teraz zachwyca - co będzie po generalnych zabiegach SPA? chętnie przyjrzę się jej jeszcze nie raz...
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że ci się uda ^^.
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że wszystko z nią w porządku i będę sobie podglądać, jak sobie u ciebie żyje <3
to jedyna lalka, którą byłam w stanie sprzedać, bo nie nadałam jej jeszcze ani imienia, ani śladu osobowości.
Ach, to pasjonujące lalkarstwo :3
Niezła panna! Gratuluję nowej lokatorki :)
OdpowiedzUsuńRany pierwszy raz spotykam się z Pullipem w postaci "Face and Body". Co prawda, na szczęście do Pullipannien mnie raczcej nie ciągnie, (jestem zatwardziałą fanką Dali i Taeyangów i do Isula jeszcze mi się czasem wzrok przyklei), ale chipy ona ma przepiękne. Dlaczego tak kocham zielonookie lalki?
OdpowiedzUsuńGratuluję Zielonookiej , wygląda na trochę onieśmieloną :)
OdpowiedzUsuń