Zabieram się do szycia, jak pies do jeża. Nie umiem się przełamać, żeby wziąć igłę do ręki. Postanowiłam więc zająć się czymś innym. Mianowicie pobawiłam się w piekarza.
Niestety nie mam modeliny. A raczej mam, tylko wolałabym spróbować z Fimo. Z tej zwykłej coś mi nie wychodzi tak, jakbym chciała. A może po prostu jestem do niczego...
No nic, skorzystałam z ogólnodostępnych produktów, czyli mąki, soli i wody. I wyszło mi takie coś:
A potem znalazłam pastele zakupione jeszcze, jak chodziłam do szkoły. Prawie nieużywane. Nareszcie się na coś przydały. Oto produkt finalny:
Sama nie mogę uwierzyć, że tak wyglądają!
Mam nadzieję, że się Wam podobają, mi bardzo :D
Kurczę, mogłam zrobić zdjęcie z monetą, bo ktoś może powiedzieć, że to prawdziwe ;)
Chyba "upiekę" jeszcze inne rodzaje pieczywa :) Jak znów będę mieć natchnienie...
Pozdrawiamy
To ma być zwykła masa solna pacnięta pastelami? Poważnie?! Nie chcę sobie wyobrażać, co wyszłoby w moim wykonaniu, poza oczywiście bałaganem w kuchni :P
OdpowiedzUsuńNajprawdziwsza mąka z solą i wodą :) Tylko przepis amerykański, a nie polski ;) Podam w następnym poście.
OdpowiedzUsuńomg, omg, omg... masę solną zrobić umiem... pastele też się znajdą chociaż w pacianiu nie jestem dobra :D pokusisz się o dokładny tutek? :) od przepisu do paciania-wypiekania? :)
OdpowiedzUsuńApetycznie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńOjejku !!! Wyglądają jak prawdziwe !!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę możesz być dumna ze swoich wypieków !!!
Czekam z niecierpliwością na przepis :):)
Ślicznie wyszły!
OdpowiedzUsuń