Takie cosik wyszperałam w sklepie "NIE wszystko po 4 zł". Były takie 3. Wszystkie spleśniałe niestety. Ja wybrałam tę z najmniejszym nalotem, chyba była czyszczona. Pozostałe były prawie białe z jednej strony, a miła pani chciała mi wmówić, że to kurz. Kurz. Tak. Pewnie. Zarodnie już wyrosły. Heh.
Ale szafka fajna. Mam plan, żeby ją potraktować papierem ściernym i pomalować. Kiedyś ;)
Literki są wyszyte na jakimś materiale, a szafka się otwiera.
To pierwsza rzecz "lalkowa", którą udało mi się znaleźć w sklepie. Jakoś do tej pory nie miałam szczęścia. Może teraz będzie lepiej :)
Pozdrawiamy :)
Świetna jest ta szafeczka, nie pogardziłabym taką nawet w ludzkim rozmiarze... Gratuluję znaleziska :)
OdpowiedzUsuńDzięki, trafiło się jak ślepej kurze ;)
UsuńA ja bym przy okazji łapsnęła jeszcze telefon...
OdpowiedzUsuńTelefon jest własnością Dastana, z nim przyjechał. Szkoda tylko, że słuchawka jest jednością z resztą. Ale za to szufladka się otwiera :)
UsuńChłopak ma szczęście... teraz to się mebelki posypią... piękny rustykalny "element wystroju" ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie posypały się, zaraz następny post :D
Usuń