Przygarnęłam sobie mangową dziewuszkę.
Biedaczka ma ubranie z frędzelków przyklejone do siebie klejem na gorąco. I wbity w głowę haczyk.
Zdaje się, że w zamierzeniu twórców jest to przywieszka do telefonu. Albo torebki.
Ma ruchome ręce i nogi, ale nie może usiąść, bo gitara przeszkadza. Też jest przyklejona. Gitara znaczy.
Chciałam mieć lalkę - mangową dziewuszkę, to mam... choć nie do końca o to mi chodziło ;)
Słodka :))) i zawsze można postawić ja na półce co by oko cieszyła :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
czyli póki co - będzie grzecznie stała z gitara?
OdpowiedzUsuńale możnaby ją odwinąć niczym mumię z bandaży,
doszorować i pomanewrować z ciuszkami i pozami...
Ha zawsze to coś na dobry początek:)
OdpowiedzUsuńMam podobną, którą przesadziłam na ciałko od Evi :)
Ile to maleństwo ma "wzrostu"?
OdpowiedzUsuń10 cm.
Usuń