Hej! Byłem na wycieczce w prawdziwym zamku z dachem!
Ale zaczęliśmy znów od jakiegoś jeziora... znaczy Otmuchowskiego. Tylko brzydka pogoda była przez całą wycieczkę, chmury i deszcz. Na szczęście padało tylko, jak jechaliśmy lub byliśmy pod dachem, więc nie zmokłem.
Potem podjechaliśmy pod zamek. Myślałem, że już jesteśmy u celu, ale nie. To był zamek w Kamieńcu Ząbkowickim. Piękny zamek, taki co w nim powinny wróżki mieszkać. Ewentualnie czarodziejka.
Tylko nie wchodziliśmy do środka, bo niby czasu nie było. Nie rozumiem, ja tam miałem dużo czasu. Ale podobno jeszcze kiedyś tam pojedziemy, jak będzie ładna pogoda. I tak go jeszcze odbudowują, poczekam aż będzie skończony. Albo przynajmniej bardziej odbudowany.
A to już cel naszej podróży - Zamek Książ niedaleko Wałbrzycha. Ogromny! I zupełnie inny od poprzedniego. I ma takie ładne ogrody, choć nieduże.
Najpierw chodziliśmy wewnątrz. Właściwie to spodziewałem się czegoś lepszego. Tyle okien to powinno być dużo pokoi, nie?
No i w sumie łaziliśmy długo, ale te pokoje to takie puste trochę. Albo z jakimiś dziwnymi rzeźbami albo innymi rzeczami, nie takie zamkowe. Tylko parę było takich całkowicie urządzonych z meblami, kwiatkami itp.
Ja podróżowałem tak:
Przynajmniej coś widziałem, nie tak jak ostatnio...
A, mówiłem o rzeźbach - takie dziwadła tam były:
Mnie się podobały, bo to takie potwory różnokształtne są.
To jest podobno kamionka szkliwiona i robił je pan Kazimierz Kalkowski.
Jeszcze były takie scenki z ludzikami, bardzo dokładnie wykonane:
A potem poszliśmy do ogrodów, ładnie tam było. Nawet fontanny działały, choć nie wszystkie.
A jeszcze później poszliśmy do Stada Ogierów Książ. Hodują tam konie rasy śląskiej, czyli takie do ciągnięcia bryczek. I były tam właśnie takie karety i sanie, i powozy. Ale niedużo.
Ale koni było mało, bo były na pastwiskach. I dwie stajnie puste stały z jakimiś klamotami tylko. Chyba już ludzie nie chcą koni trzymać, wolą jeździć samochodami, bo szybciej.
W sumie, to ich rozumiem. Końmi to jechalibyśmy dwa dni, albo trzy, a autem jechaliśmy trzy godziny. I w jedną stronę po tej nowej autostradzie, co to płacić trzeba. Na szczęście nie było tak drogo, jak myślałem. Ale przereklamowana trochę ta autostrada, nawet te plansze, co pokazują temperaturę nie działały :/ Ja bym za to nie płacił w ogóle.
Capricorn powiedziała, że pojedziemy do jeszcze jednego zamku, który jest ładniejszy i ma więcej wszystkiego! Ale dopiero we wrześniu :( Tak długo trzeba czekać...
Więcej zdjęć będzie na drugim blogu, tym z konikami od Capricorn, ale chyba w niedzielę dopiero, bo Autorka marudzi, że musi posprzątać, czy coś. Przecież blogi są ważniejsze, no ale niech jej będzie. Jak już będą fotki, to podam Wam linka do posta.
3majcie się!
I ty w okolicach byłaś i nic nie wiedziałam buuu :( (bo z Wałbrzycha do Jeleniej G. rzut beretem)
OdpowiedzUsuńFaaaaaaaajna relacja okiem lalka :)
Do ZG też kiedyś pojedziemy ;)
UsuńDzięki :)
Fantastyczna wycieczka :) Chyba się wreszcie chłopak napodróżuje, bo w domu jak nic, mu się nudzi ;) I właścicielkę ma utalentowaną- bardzo ładne zdjęcia robi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję. Musiałam go gdzieś zabrać, bo mi już włazi na głowę ;)
UsuńFajowa wycieczka! Widać, że Lalek usatysfakcjonowany :)
OdpowiedzUsuńWszyscy zadowoleni :)
Usuńpiękne zdjęcia z wycieczki :) lalek też mi się podoba, chciałabym mieć chłopaka w swojej kolekcji...może kiedyś...
OdpowiedzUsuńCzasem z nimi więcej roboty niż z dziewczynami ;)
UsuńŚwietna wycieczka i lalek zadowolony:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny sposób przedstawienia wycieczki, podziwiam pomysłu i zaangażowania, no i... cierpliwości :) Dziękujemy ślicznie za podróż!
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :)
UsuńEeej... Eskel to była dziewczyna?
OdpowiedzUsuńTak :) Głowa jest od jakiejś Pullip, ciało to obitsu męskie slim.
Usuń